Szydło o marszu 4 czerwca: Zebrałam więcej głosów, niż tam było ludzi
Była premier na antenie Polsat News zapewniała, że jeden opozycyjny marsz nie zmieni strategii Prawa i Sprawiedliwości na najbliższe wybory. Podkreślała, że był on jedynie spektaklem wyborczym mającym umocnić Donalda Tuska. – Marsz był zorganizowany, by pokazać, że jest tylko i wyłącznie jeden lider opozycji. Tusk pokazał Hołowni, Kosiniakowi-Kamyszowi i Czarzastemu miejsce w szeregu.
Szydło wyśmiała marsz 4 czerwca
Polityk PiS przekonywała, że liczebność marszu wcale nie była tak duża, a na marsze PiS wychodziły większe tłumy. – Są parlamentarzyści, którzy zebrali więcej głosów niż tam się pojawiło ludzi. Ja jestem takim przykładem, nie chcąc nikogo urazić – mówiła z uśmiechem.
Jednocześnie zwróciła uwagę na antypisowskie hasła uczestników pochodu. Skrytykowała też słowa Władysława Frasyniuka, które padły w ostatnich dniach. – Obrażania ludzi, lekceważenie ludzi, słowa takie jak „Duduś”, „Kaczystan”. Tak się nie wygrywa wyborów – przekonywała. Mówiła o rzekomej agresji budowanej przez Tuska, która na samym marszu była jednak jej zdaniem łagodzona. – Kopiuje kampanię PiS z 2015 roku: flagi, patriotyzm, śpiewanie hymnu, które trochę nie wyszło – wymieniała.
Beata Szydło o reformie wymiaru sprawiedliwości
Beata Szydło mówiła również o konieczności dalszych zmian w sądownictwie. – Ja powiem tak: ta reforma nie została zakończona i nie została do końca przeprowadzona w takim kierunku, w którym miała pójść. Można by tutaj wracać do historii i pokazywać z jakiego powodu tak się stało, natomiast ja pamiętam początki tej reformy. Ten plan był przygotowany właśnie na to, żeby doprowadzić do takich zmian w wymiarze sprawiedliwości, żeby tak jak mówiliśmy to w kampanii, zresztą cytując śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego, żeby nie musieli się bać słabi, a żeby ci, którzy łamią sprawiedliwość w Polsce, musieli się tego wymiaru obawiać – podkreślała.